Angielski matematyk Lancelot Hogben powiedział kiedyś: „nie było bardziej rewolucyjnego wkładu niż ten, który wnieśli Hindusi, gdy wynaleźli zero”. Rzeczywiście, moc zera jest nieskończona, szczególnie w jego mocy radykalnej zmiany naszego myślenia. Tak jak może to zrobić w przypadku jakości produktu.
Od czasów Deminga świat widział wiele rewolucji jakościowych, takich jak TQM, Kaizen i Six-Sigma; które promowały ideę doskonałości jakościowej. Ale żadna nie była tak głęboka jak Zero Defect. W zerze jest coś ostatecznego, coś absolutnego, coś idealistycznego – nie można z tym zadzierać.
Dlaczego to jest takie ważne? To proste. Koszt złej jakości zwiększa się w dalszej części linii. Nawet wada 0,01% w jakości przychodzącej może spowodować poważne zakłócenia po stronie naszych klientów, często wymagające zatrzymania linii, ponownej kalibracji i ponownego uruchomienia. Strata czasu, pieniędzy, wydajności, energii. Niszczy zaufanie klientów i wymaga niepotrzebnej kontroli przez człowieka. Ponieważ rury są małe, wady nie są łatwo wykrywalne, co sprawia, że taka kontrola jest jeszcze bardziej uciążliwa. Zero Defect zapobiega temu, jednocześnie zapewniając lepszą wydajność i budując zaufanie na przyszłość.
My w EPL jesteśmy podekscytowani naszą podróżą Zero Defects, którą postrzegamy jako duży krok w kierunku bycia świetną firmą, która każdego dnia przekracza oczekiwania. I przeszliśmy długą drogę, pewnie obiecując naszym klientom zero defektów na całym świecie. Nie chodzi tu tylko o nieznacznie lepszą jakość, chodzi o znacznie lepsze wyniki,
Oprah Winfrey słynnie powiedziała: „jeden procent wątpliwości to zero procent wiary”. Jesteśmy na drodze do stworzenia świata zerowych procent wątpliwości, obfitej wiary.